piątek, 16 października 2009

Trzynasty dzień otwarty "Bądzcie z nami" 25.10.2009

To był 13-sty Dzień Otwarty. Numerologia nam chyba sprzyja bo dzień był niezwykły i bardzo pozytywny.

Jak zwykle pojawili się ludzie, którzy poznali się dzięki Dniom Otwartym i prawdopodobnie tylko tu, w Schronisku, się spotykają. Ale właśnie o to chodziło. O przebudzenie Lublinian i uświadomienie sobie, że jakość naszego życia zależy od nas samych. Jeśli będziemy robili byle jakie rzeczy - staniemy się byle jacy, a jeśli zajmiemy się czymś niezwykłym będziemy wyjątkowi.

Do Schroniska przyjechały też dzieci - i to byli najważniejsi Goście tego dnia. Właściwie zareagowały na widoczne na plakacie hasło: Bądźcie z nami. Byli. Naszym zwierzętom mocniej zabiły serca. Dzieciom zapewne też....









Darek Ornal chyba niedługo stanie się najbardziej znanym polskim zoopsychologiem. I słusznie. Jego wiedza jest szeroka, a pasja i miłość do zwierząt autentyczna. Można go słuchać godzinami. Ale najważniejsze jest to, że ZAWSZE można na niego liczyć.

Darek nie potrzebuje reklamy, jest marką samą w sobie, ale zawsze jest. I nawet jeśli trzeba dokonać jakiejś nagłej zmiany w programie jest na miejscu i służy pomocą gotowy do zabrania głosu w dowolnym temacie. To niezwykły, ciepły, skromy i życzliwy człowiek. Wiele osób przychodzi do Schroniska właśnie po to, żeby zamienić z nim kilka słów. I słusznie!





Od kiedy Pani Rysia jest z nami Schornisko tętni życiem. Każdy, kto ją spotkał wie, że jest wulkanem energii i pomysłów. Jej charyzma jest godna podziwu. Potrafi zapanować nad grupą dzieci o dowolnej liczebności.

Zaraża optymizmem, pasją i zainteresowaniem każdym punktem programu. Doskonały konferansjer. I nikt nie może się z nią nudzić! Nie ma takiej możliwości.





Dzieci, dzieci, dzieci... Wspaniale, że tu przychodzą. Są spostrzegawcze i wrażliwe. Tym razem byli z nimi i rodzice. Nic dziwnego, w końcu ogłoszono wyniki konkursu plastycznego. Na naszym schroniskowym stryszku zrobiło się kolorowo i dzięki temu radośnie i ciepło. Rysunki, pastele, obrazy, technika mieszana. Wszystko, co wyobraźnia podpowiada w jednym miejscu. No i najważniejsze... mocny, emocjonalny przekaz tych prac.

Wszystkie wyróżnienia i nagrody były zasłużone. A miny rodziców w momencie przekazywania dyplomów ich dzieciom mówiły same za siebie. Dobrze, że w Schronisku dzieją się tak niezwykłe rzeczy. Nigdy nic nie wiadomo... może wśród nich są przyszli Matejkowie, Nowosielscy, czy Wyspiańscy?




Chyba niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego, że w Lublinie są ludzie, którzy zajmują się brazylijską sztuką walki. Mogliśmy zobaczyć dynamiczny pokaz, posłuchać egzotycznych instrumentów, wziąć udział w krótkich warsztatach i po prostu porozmawiać z tymi miłymi osobami. Ciekawe jakie jeszcze bogactwa są ukryte w naszym mieście?






Czary-mary, hokus-pokus. Bartek nie tylko jest ekspertem zajmującym się terrarystyką. Wszyscy mogliśmy doświadczyć jego umiejętności... iluzjonistycznych. Zabawa była przednia. Dzieci zachwycone. Gotowe w każdym momencie do współpracy. Chcące wszystko zobaczyć z bliska i wszystkiego dotknąć. Moment, w którym wszystkie dzieci na raz dmuchały zmieniając jedne karty w inne przejdzie do historii zjawisk ulotnych.





Pani Rysia natychmiast wymyśliła... BUDOTERAPIA. Oto narodziła się nowa formuła pozyskiwania harmonii życiowej, odnawiania sił witalnych, wzmacniania pozytywnego nastroju i dobrych relacji z innymi. Wspólne malowanie dużej budy. Farby, kredki, wszystkie kolory świata. I tak właśnie sobie malowaliśmy. Ciesząc się tym, że możemy to robić, że możemy być razem, że dzięki nam świat jest bardziej kolorowy. Budoterapia...










Wszystkie prace są niesamowite, ale przy tej każdy się zatrzymywał. Ty chyba też, prawda?





1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Piękny plakat! życzę udanej adopcji!